Dziecko straciło ząb. Wybiło go, na przykład. Albo ząb złamał się i nie udało się go uratować. Albo nie powiodło się leczenie kanałowe stałego siekacza. Może też syn lub córka ma rozszczep i w miejscu, gdzie powinna być stała jedynka, nic nie wyrosło. Czy można coś zrobić, żeby „wstawić” ząb? Można. Jest kilka sposobów. Można dokleić most, tzw. Maryland. Jest ryzyko, że odpadnie, poza tym trzeba go wymieniać raz na jakiś czas, bo dziecko rośnie. Mostu, takiego jak u dorosłych, nie można zrobić, bo po pierwsze kość jeszcze rośnie na długość, szerokość i wysokość, po drugie dziąsła nie zajęły jeszcze ostatecznej pozycji, a po trzecie konieczność oszlifowania zęba to duże ryzyko otwarcia „nerwu” i duża utrata tkanek zęba. Można zrobić wyjmowaną, ruchomą protezę. Słabo. Kość zanika, dziecko się wstydzi, że ma „szufladę”, dziąsła się cofają, odsłaniają się szyjki zębów, zaczyna się próchnica szyjek sąsiednich zębów i nadwrażliwość. Dramat. Można lukę zamknąć ortodontycz